piątek, stycznia 27, 2012

wreszcie mogę nadrobić zaległości czytelnicze. karmię Małą i czytam. fotel, koc, obok na parapecie kilka książek. ciepło, bo kaloryfer grzeje, po karku wieje lekki chłodek zza okna, idealnie.
"Pożegnania" zaczęłam czytać w nocy, nad ranem właściwie, gdy zaczął się poród. Nie mogłam spać z emocji, leżałam sobie i czytałam. Dokończyłam teraz, z prawdziwą przyjemnością. Lektura tzw. starej szkoły. Trochę iwaszkiewiczowskie, trochę gombrowiczowskie, w każdym razie smaczne bardzo. Jeszcze o wojnie tak nie czytałam, chociaż to nie do końca o wojnie jest.
A teraz "Dziewice konsystorskie" Boya, za chwilę "Jezioro Bodeńskie" Dygata znów, apetytu nabrałam.

Brak komentarzy: