byliśmy nad morzem
bardzo, bardzo
Nie kupiłam sobie góry od kostiumu, tak więc kąpałam się w koszulce bawełnianej. Zero opalenizny, zero makijażu, zero alkoholu. Nie widziałam innej dorosłej kobiety plażującej w ten sam sposób. I jeszcze to ubranie..
Zapomniałam już, czym jest morze. Tak naprawdę nie poznaliśmy się nigdy, sporadycznie wyjeżdżałam nad Bałtyk, jako roczna dziewczynka kąpałam się w Adriatyku, a dorastając pluskałam w ciepłych wodach Morza Śródziemnego. Ale dość nieśmiało, noga, ręka, trochę się pochlapać. Boję się wody, czuję przed nią ogromny respekt. Nie pływam dobrze, patrzę przed siebie i widzę horyzont. Nie mam odwagi.
Zostawiałam rodzinę na plaży i wchodziłam do wody, w tym swoim śmiesznym stroju, majtki kąpielowe z przeceny (9,99 zł to najwięcej ile chciałam dać na ten cel), koszulka pod którą chowałam biustonosz do karmienia. Włosy związane w wysoki kucyk. Woda zimna tylko na początku. Bałtyk okazał się zaskakująco ciepły.
Czułam wręcz zmysłową przyjemność, gdy fale obmywały pierw moje uda, potem biodra. Kilka kroków i dosięgały moich schowanych przed cudzym wzrokiem piersi. Stałam, wypatrywałam fal i poddawałam się im. Przypomniał mi się sen z ciąży, w którym kąpałam się w ciepłym morzu, wśród młodych chłopców i pływających między nami rekinów.
Niezwykła, nieziemska przyjemność. Tylko ja i fale. Pięknie.
Woda w moim śnie była krystaliczna, błękitna. W rzeczywistości Bałtyk był mroczny i groźny. Pozornie spokojny, ale nakazujący ostrożność. Gęsia skórka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz