Dziadek robi się co raz mniejszy. Dziwne, bardzo dziwne. Co prawda kiedy ma się prawie 90 lat, to jest to uzasadnione, ale chwilę temu był potężnym mężczyzną o mocnym uścisku dłoni i ogorzałych policzkach. Pamiętam go takim doskonale.
Babcia już przestała się kurczyć. Widać po niej jak żyła, ale zachowała jasne, pogodne spojrzenie. Oczy jej błyszczą jak u młodej dziewczyny.
Żyją razem od ponad 60 lat. Aż trudno w to uwierzyć. Kochają się bardzo, są jak jeden organizm, chociaż to trudne małżeństwo. Myślę o tym, że zbliża się ich rozstanie i smutno mi. Jak to zniosą?
Siedzieliśmy z K przy stole. Piliśmy herbatę, jedliśmy ciastka. Oboje czytaliśmy, mała spała w chuście na ojcowskiej piersi. Było cicho, była noc, było spokojnie. Podnieśliśmy wzrok znad książek i spojrzeliśmy na siebie. Przypomniało mi się, jak spojrzeliśmy na siebie, bez słów, tej pamiętnej imprezy. Wtedy poczułam, że to mężczyzna, którego mi wyznaczył los. I te kilka dni temu, patrząc mu w oczy w milczeniu poczułam dokładnie to samo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz